GW - żenada

Właśnie jestem po lekturze artykułu w Gazecie Wyborczej.
Moje zdanie na temat osób pracujących w dziale Technologie GW większość osób już zdążyła poznać. Nie jest ono najlepsze. To co jednak przedstawiają panowie (a może panie) redaktorzy w tym artykule to już jednak mocne przegięcie. Otóż możemy przeczytać dlaczego złamanie zabezpieczeń telefonu iPhone jest świetnym pomysłem i jakież to niesamowite korzyści z tego płyną. Co dalej? Może niech powstanie cała seria takich artykułów. Po co ograniczać się do iPhone'a. Proponuję feletion z następującymi tematami:
- obsługa programów p2p - instrukcja ściągnięcia najnowszych hitów filmowych zanim pojawią się w kinie!
- instrukcja złamania zabezpieczeń konsoli XBox 360 oraz PSP. Przecież kupowanie oryginalnych gier jest dla leszczy.
- druga część wyżej wymienionego tematu - wypalanie płyt DL z pirackimi grami - jakimi programami najlepiej to zrobić?
- oglądaj za darmo wszystkie kanały! Artykuł na temat korzyści złamania zabezpieczeń dekoderów Cyfry i Polsatu.

Hmm, chociaż po namyśle stwierdzam, że ostatnie chyba odpada gdyż redaktorzy Technologii musieliby napisać coś sami, a nie tylko bawić się w przedruki z zagranicznych portali - bo przecież Cyfry i Polsatu nie ma poza granicami naszego kraju. Tak więc to chyba przekracza ich umiejętności.

Tak czy owak -artykuł jest żałosny, a pomijając kwestie moralne, 3/4 artykułu tyczy się realiów amerykańskich i tamtejszego operatora AT&T i nijak ma się do korzystania z tego telefonu w Polsce. Czyli dla polskich czytelników jest to raczej bezwartościowa wiedza. No ale jak już pisałem wcześniej - samodzielne myślenie raczej nie jest mocną stroną redaktorów Technologii. Przedruki, przedruki, jeszcze raz przedruki. Co nie zmienia faktu, że propagowanie przez Gazetę piractwa jest naganne i powinno być napiętnowane.
Jeszcze gorsze od samego artykułu są obrazki po lewej stronie. To już pewnie "dzieło" naszych rodzimych dziennikarzy, a nie ich kolegów zza oceanu. Oto one:

iphone, ajfon, jailbreak, 3.0, skype, gazeta, gv mobile, google voice
Pierwszy ma bardzo oryginalny podpis "złamany iPhone". Odkrywcze. Tak jakby złamanie oprogramowania/systemu w telefonie zmieniało coś w jego wyglądzie.
Ostatni jeszcze fajniejszy "iPhone w Paryżu". Nawet nie wiem jak to skomentować. Ręce opadają. Zaraz zrobię zdjęcie swojego iPhone'a i wyślę do szanownej redakcji. Może w następnym genialnym artykule pojawi się zdjęcie mojego telefonu z podpisem "iPhone w Głogowie"?

7 Komentarzy:

right_geek 00:07  

Przepraszam, a co wspólnego ma jailbreak z piractwem?

Jak dla mnie to niewiele. Akurat swojego iPhone'a bym nie "łamał", bo szkoda mi zachodu z aktualizacjami, ale potrafię zrozumieć, że niektórym brakuje funkcji, które daje tylko jailbreak.

Czepiasz się Waść.

usagi 08:13  

No cóż, mamy inne podejście. Jailbreak jest złamaniem systemu iPhone'a w celu uruchamiania aplikacji, na które producent nie wyraził zgody. Uważam, że taki portal jak gazeta.pl nie powinien nakłaniać do rzeczy, które niekoniecznie są legalne.

usagi 08:32  

Aha, jeszcze jedno, drogi Right Geek. Pytasz co jailbreak ma wspólnego z piractwem. Odpowiadam: bardzo dużo. Jailbreak jest ładnie określany jako poszerzanie horyzontów iPhone'a albo rozszerzenie jest funkcjonalności. Typowe tłumaczenie i usprawiedliwianie nielegalnych zachowań. Zwykłe mydlenie oczu. Dlaczego? Ano dlatego, że większości użytkowników nie chodzi o uruchomienie paru funkcji, a o możliwość instalowania całej gamy oprogramowania, za które w AppStore trzeba zapłacić, a które to można nielegalnie ściągnąć i zainstalować po zastosowaniu jailbreaka. Więc moim zdaniem ma to wiele wspólnego z piractwem.

right_geek 12:19  

Let's the flame war begin ;-).

Ja tam jestem zdania, że z urządzeniem, które posiadam, powinienem móc zrobić co mnię się żywnie podoba i nikomu nic do tego. Chcę "jailbreakować" mój telefon - moja sprawa. Kwestia zasad.

Sądzę, że spora część ludzi, któzy to robią robi to po to, by mieć rzeczy, których Apple w swoim sklepie nie udostępnia, a nie to samo za darmo.

Oczywiście, jailbreaka można wykorzystać do instalowania pirackich programów. Nóż do mięsa też może służyć do zabójstwa, penis do gwałtu. Nie postulowałbym jednak w związku z tym aresztowania wszystkich rzeźników i wszystkich posiadaczy penisa.

A co do samego piractwa, to zasługuje na oddzielną dyskusję...

usagi 13:51  

Odwracasz kota ogonem i mocno przejaskrawiasz (przykład z penisem i nożem).
Nie neguję tego, że możesz zrobić ze swoim telefonem co tylko zechcesz. Ale odpowiedz mi na pytanie: czy ogólnopolski portal informacyjny powinien zachęcać do łamania systemów i zachęcania do czegoś co niekoniecznie jest legalne? To była myśl przewodnia tego artykułu. Jak chcesz zrobić jailbreaka to znajdziesz na ten temat informacje w sieci i to zrobisz. Pytanie czy powinieneś się o takich rzeczach dowiadywać (w formie zachęcającej) w takim miejscu jak gazeta.pl.

right_geek 14:04  

W kwestii jailbreaka opinie są podzielone. Także opinie prawne. Zatem moim zdaniem dziennikarza ma prawo opowiedzieć się po którejś stronie. Jeśli jego zdanie jest kontrowersyjne - tym lepiej to świadczy o dziennikarzu. Dziennikarstwo z prawdziwego zdarzenia powinno unikać nudy.

Zupełnie inna sprawa z podpisami pod zdjęciami, które są żenujące.

Cholera, na co mi przyszło, bronię GW.

Weź Ty się przejedź po Rzepie, dużo bardziej dali ciała w artykule o religii i telefonach. Wymyślili nieistniejący telefon na przykład.

gregpu 20:51  

tia... kontrowersyjny dziennikarz... następną razą będzie pisał, tak jak usagi wposmnia, o e-mulach i innych "oraczach" jakie to świetne i pożyteczne programy są... Wówczas to również będzie tylko kontrowersyjny dziennikarz... Jak dla mnie to zwykły pirat jest i tyle.
Usagu - popieram Twoje zdanie :)

W dzisiejszych mediach internetowych zauważyć można wiele bałaganu. Artykuły są pisane niechlujnie, często z błędami stylistycznymi lub ortograficznymi.

Portale sprzęgnięte z gazetami powinny trzymać poziom wyższy niż brukowce. Mamy prawo wymagać od nich więcej. Gdy kupujemy papierowy "Fakt" - wiemy czego się po nim spodziewać. Podobnie po "Gazecie Wyborczej" czy "Dzienniku". W sieci natomiast poziom spadł poniżej wszelkiej krytyki. Artykuły na popularnych portalach stały się sieczką dla niewymagających.

Powiedzmy "NIE" tabloidyzacji i kretynizacji. Walczmy z nimi. Piętnujmy je.