Kpiny z wyborów

Tym razem artykuł bez żadnych wpadek, ale uważam że trzeba to naświetlić i pisać/mówić o takich rzeczach jak ta, którą chce zrobić Platforma Obywatelska.
Cytuję fragment z Dziennika:

Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz startował z 9 miejsca na śląskiej liście PO. Został wystawiony do eurowyborów, bo zbieżność nazwiska i imienia z byłym premierem miała przyciągnąć głosy na listę. I zapewnić mandat Adamowi Matusiewiczowi, startującemu z czwartego miejsca wicewojewodzie śląskiemu.

Marcinkiewicz - który w ogóle się nie reklamował - nieoczekiwanie zdobył jednak więcej głosów niż Matusiewicz, i to on dostał jeden z czterech mandatów do europarlamentu, jaki w okręgu katowickim zdobyła Platforma. Taki obrót spraw wprawił w konsternację śląskie władze PO. Udało nam się ustalić jak zamierzają one rozwiązać ten problem.

Marcinkiewicz zasiądzie w ławach parlamentu europejskiego, ale jedynie do czasu przyszłorocznych wyborów samorządowych. Wtedy kończy się kadencja wicewojewody Matusiewicza. Wówczas Marcinkiewicz zrezygnuje, np z powodów zdrowotnych lub rodzinnych, a Matusiewicz - jako następny z najlepszym wynikiem w województwie śląskim - zajmie jego miesjce.

Przecież to kpina z wyborów, konstytucji, a na dodatek robienie durnia z wyborców. Gratuluję podejścia. Wszyscy oczywiście doskonale wiemy, że pan Marcinkiewicz dostał sporą część głosów również ze względu na zbieżność nazwisk z byłym premierem, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Wygrał. To się liczy. Chciałbym mieć pewność, że jeżeli głosuję na pana X, który nie jest faworytem partii to jeżeli mój kandydat wygra to właśnie on będzie mnie reprezentował. A nie kandydat Y, który stoi obok szefa partii/skarbnika partii/innej szychy z partii i zajął ostatnie miejsce.
Jedna wielka żenada!

0 Komentarzy:

W dzisiejszych mediach internetowych zauważyć można wiele bałaganu. Artykuły są pisane niechlujnie, często z błędami stylistycznymi lub ortograficznymi.

Portale sprzęgnięte z gazetami powinny trzymać poziom wyższy niż brukowce. Mamy prawo wymagać od nich więcej. Gdy kupujemy papierowy "Fakt" - wiemy czego się po nim spodziewać. Podobnie po "Gazecie Wyborczej" czy "Dzienniku". W sieci natomiast poziom spadł poniżej wszelkiej krytyki. Artykuły na popularnych portalach stały się sieczką dla niewymagających.

Powiedzmy "NIE" tabloidyzacji i kretynizacji. Walczmy z nimi. Piętnujmy je.